Ferie + Rozdział 7
Na czas ferii, chce zrobić małą przerwę. Dziękuje za wiadomości na poczcie (maja2t54@gmail.com). Teraz mogę dać króciutki rozdzialik.:*** *** ***
Walentynki...... Święto zakochanych...... Ja, osobiście nie zapomniałam, że tego samego dnia wypada święto, które obchodzę. Nie obchodzą mnie walentynki (samotność level hard), obchodzi mnie Święto Chorych Psychicznie. Dzień następujący 15 lutego jest z kolei Dniem Samotnego, (Też obchodzę). Lekcje minęły szybko i w ogóle jakoś luźne były. Nie dziwie się. Nie tylko uczniowie czekali na rozdawanie walentynek. Wszystkie kartki z życzeniami wrzucaliśmy do szkolnej skrzynki pocztowej. Ja dostałam kilka przyjacielskich i na tym się skończyło. Niestety, kiedy już myślałam, że te święto już się zakończy, podszedł do mnie Kuba i rzekł zacnie:
- Martyna, ja będę czekać pod Labiryntem (sklep). Chce Ci coś dać.
-Okeyyyyyy..... Dobra, przyjdę.- sama nie miałam zamiaru.
Wzięłam ze sobą Krakena. Dziewczyna była bardziej podescyktowana niż ja. Trzymała mnie mocno za rękę prowadząc pod sklep.
- Ja nie mogę w to uwierzyć.! To niesamowite.!- piszczała mi do ucha.
-No ty weź się wyluzuj. W końcu to ja idę na wyrok.- A co.? Może nie.?!
-Ty weź popatrz.! On ma róże!!!! Tyyyy... wiedziałam, że się w tobie podkochuje ale i tak się ciesze.!- bitch please... Cieszę.? No do jasnej cholery.! Jak ona może się cieszyć, z tego, że mu się podobam.?!
Kuba podszedł i podarował mi róże życząc udanych i zakochanych walentynek. Resztę dnia użalałam się nad sobą a później poszłam na Aperto (taki zespół wokalny).
Następnego dnia udałam się do Omki. Przytuliłyśmy się i cieszyły z dnia singla.....